Jednak podczas rejestracji domeny internetowej naszym problemem nie będzie jedynie wymyślenie odpowiedniego sloganu, bowiem na naszej drodze może pojawić się wiele pułapek, których przeoczenie może słono kosztować. Przygotowaliśmy zatem opis pięciu z nich, tych, na które większość początkujących użytkowników, niestety, daje się nabierać.
Artykuł przygotowany we współpracy z edukacyjnym i poradnikowym serwisem Kupno Domen.
1. Zadbajmy o swoją wygodę.
Być może nie jest to informacja, o której mówi się głośno na samym początku, ale z całą pewnością warto jest zawiesić na niej swoją uwagę.
Panel, za pomocą którego będziemy zarządzać naszą domeną, powinien być w jak największym stopniu przejrzysty oraz uporządkowany. Jeśli jesteśmy tak zwanymi „laikami” w zarządzaniu stronami internetowymi, to z całą pewnością na swojej drodze natrafimy na sporo niejasności oraz problemów, z którymi będziemy musieli się uporać. Zadbajmy więc już na samym początku, jeszcze przed wyborem rejestratora, aby oferowany przez niego serwis zawierał wszystkie najpotrzebniejsze informacje w widocznym miejscu – bez żadnych ukrytych zapisów, drobnych druczków, czy niedostępnych funkcji.
Dzięki temu będziemy w stanie nie tylko zaoszczędzić nasz cenny czas, ale i ominąć wszelkie niechciane ukryte płatności oraz dodatki. A jeśli już o pieniądzach mowa, to płynnie przejdźmy do drugiego podpunktu, jakim są…
2. Podejrzanie niskie ceny – bądźmy ostrożni!
Powiedzmy sobie wprost: nikt nie zarejestruje naszej domeny za darmo. Niestety, jest to proces dość kosztowny, za który będziemy musieli zapłacić z własnej kieszeni. Co prawda, koszt rejestracji domeny w porównaniu do, przykładowo, właściwego hostowania strony, jest niewielki, ale nigdy nie jest to proces darmowy.
Nie dajmy się zatem zwieść wielkim sloganom krzyczącym o fantastycznej ofercie „Domena za 0 zł”, gdyż z całą pewnością doprowadzi nas to nie do oszczędności, a wręcz zupełnie odwrotnie – pozbawienia środków. Bardzo często bowiem „darmowe” na pierwszy rzut oka oferty są jedynie ceną początkową, a każde kolejne odnowienie cyklu może kosztować znacznie więcej, niż u bardziej przejrzystej konkurencji.
3. Sprawdzajmy bezpieczeństwo rejestratorów.
Oczywiście – swoją własną protekcję powinniśmy stawiać zawsze na pierwszym miejscu. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy zainteresować się systemem zabezpieczeń naszych rejestratorów. Jest to aspekt, który przez wielu początkujących użytkowników wydaje się być bagatelizowany.
Uświadommy sobie fakt, że strony zajmujące się domenami internetowymi nie są maszynami, tylko prowadzą je ludzie – mniej, lub bardziej zaawansowani technologicznie, ale nadal ludzie. A przecież wszyscy popełniamy błędy.
Ataki hakerskie wcale nie są taką rzadkością, jak mogłoby się wydawać. Nie są one, co prawda, spektakularne niczym w Hollywoodzkich filmach akcji – jednak potajemne wykradanie informacji o użytkownikach, ich danych, lokalizacji, stoją na porządku dziennym.
Zorientujmy się zatem, czy strona naszego rejestratora posiada odpowiednie zabezpieczenia – przykładowo uwierzytelnianie dwuskładnikowe 2FA. Zweryfikować to można w bardzo łatwy sposób: wystarczy spojrzeć na górny pasek przeglądarki – powinien tam pojawić się komunikat o bezpieczeństwie połączenia (o dobrych zabezpieczeniach zwykle informuje nas symbol kłódki). Pomocne mogą okazać się również najróżniejsze fora internetowe o tematyce domen oraz hostingu.
4. Parametry rejestratora – analizujmy wszystko!
Dopiero po upewnieniu się, że nie wpadniemy w żadną z trzech wcześniej wymienionych pułapek, możemy przejść do bezpośredniego sprawdzenia parametrów naszego rejestratora. Zwróćmy uwagę na wszystkie najbardziej podstawowe, jak i dodatkowe funkcje. Jako przykład mogą posłużyć takie udogodnienia jak:
- Zabezpieczenie Registry Lock (przed nieuprawnioną modyfikacją)
- Hurtowa rejestracja domen
- Duży wybór rozszerzeń (nie tylko .com, ale również .info, .pro, czy .name)
- Opcja na domenę (pierwszeństwo w zakupie domeny, która zdążyła już wygasnąć)
5. Uważajmy na wady w złotym opakowaniu.
Na samym końcu, warto będzie zwrócić uwagę na to, czy my sami nie popełniliśmy jakichkolwiek błędów.
Czy nie daliśmy się nabrać na kolorowe, rysunkowe slogany serwisów, których opinie nie są najprzychylniejsze? Czy nasz wybór nie padł za sprawą chwytliwego hasła reklamowego, które nie zawiera w sobie wiele prawdy?
Nie zapominajmy przede wszystkim o fakcie, iż wybór domeny jest operacją, której nie można odwrócić – dlatego też z nawet raz popełnioną literówką będziemy musieli się trwale pogodzić (lub też zarejestrować kolejną domenę – ale po co przechodzić przez cały proces dwukrotnie?).
Pozwólmy sobie zatem na dozę samokrytyki, i upewnijmy się wielokrotnie, że podjęliśmy optymalną dla nas decyzję. Pamiętajmy – przede wszystkim zdrowy rozsądek!