Uregulowana zostanie liczba dni po zakupie, w trakcie których klient może zrezygnować z transakcji bez podania przyczyny. Obecnie w Polsce jest to okres 10 dni, lecz w różnych krajach UE można się spotkać z przepisami mówiącymi o 7 lub 14 dniach. Wraz z wprowadzeniem nowych przepisów, liczba ta zostanie wyrównana w górę, czyli do 14 dni we wszystkich krajach Unii.
Ponadto kosztem zwrotu w powyższym przypadku będzie domyślnie obciążony sprzedawca. Wyjątkiem będzie sytuacja, w której klient przed zakupem zostanie wyraźnie poinformowany o tym, że ten ew. koszt będzie musiał pokryć samemu. Jeśli takiej informacji zabranie – za zwrot płaci sprzedawca.
Kwestia odpowiedzialności za uszkodzenia przedmiotu w trakcie wysyłki spadnie jednoznacznie na sprzedawcę.
Innym novum, tym razem korzystnym dla sprzedawców, jest możliwość wstrzymania zwrotu pieniędzy za zwracany produkt, aż do jego otrzymania i sprawdzenia. Sprzedawca będzie mógł zatem przetrzymać pieniądze klienta do czasu, aż upewni się, że towar nie został zniszczony lub nie stracił na wartości w inny sposób.
Z kolei najbardziej kontrowersyjna zmiana dotyczy możliwości zwrotu materiałów cyfrowych. Mimo sprzeciwu przedsiębiorców, nowa dyrektywa daje klientom taką możliwość. Będzie można zwracać np. zakupione e-booki, czy pliki mp3. Nowe przepisy nie mówią jednak, skąd sprzedawca ma mieć pewność, że produkt nie został użyty i/lub skopiowany i w jaki dokładnie (technicznie) sposób ma następować „zwrot” (czy klient ma odesłać plik? nie miałoby to za bardzo sensu). W grę wchodzi oczywiście możliwość zabezpieczania plików, jednak wprowadzanie zabezpieczeń zawsze wiąże się z dodatkowymi wydatkami, a do tego nie osiąga się nigdy stuprocentowej pewności.