Trybunał Konstytucyjny (TK) badał konstytucyjność i zgodność z prawem międzynarodowym wybranych zapisów ustawy o związkach zawodowych na wniosek Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ).
Wspomniany akt prawny nie zakazuje wprost osobom zatrudnionym na podstawie umowy cywilnoprawnej czy samozatrudnionym zapisywania się do związków zawodowych. Określa jednak, że pracownikiem jest tylko osoba w rozumieniu kodeksu pracy, czyli świadcząca pracę w oparciu o umowę o pracę. Tylko pracownik na etacie może być członkiem ZZ i go zakładać.
Problem w tym, że umowy o dzieło i umowy zlecenia nie podlegają zapisom tego kodeksu. Porozumienia te są regulowane przez kodeks cywilny. W konsekwencji osoba wykonująca pracę w oparciu o tzw. śmieciówkę nie jest pracownikiem, tylko współpracownikiem albo samozatrudnionym, i nie może wstępować do organizacji reprezentujących interesy pracowników.
Pięcioosobowy skład TK orzekł, że dwa zaskarżone przepisy ustawy o związkach zawodowych naruszają konstytucję. – Trybunał nie odnosił się do treści kodeksu pracy i stwierdzenia, kto jest pracownikiem, tylko do normy konstytucyjnej pozwalającej zrzeszać się w związki zawodowe – uzasadniał sędzia Marek Zubik.
Co teraz? Sejm musi doprecyzować ustawę o związkach zawodowych we fragmencie dotyczącym statusu pracownika. Muszą się w nim znaleźć zapisy o osobach pracujących w oparciu o inne niż etat formy zatrudnienia. Na razie nie wiadomo, kiedy to nastąpi.
Spór o zgodność tej ustawy z prawem toczył się od kilku lat. Już w 2011 r. NSZZ „Solidarność” zaskarżył go do Międzynarodowej Organizacji Pracy, która orzekła, że polskie prawo jest niezgodne z jej konwencją nr 87.