Mapa wolnego biznesu
Po przedłużeniu zakazu działalności hoteli i gastronomii o kolejne dwa tygodnie, przedsiębiorcy mają dość i wielu z nich decyduje się na desperacki krok otwarcia biznesu nawet kosztem otrzymania wysokiego mandatu od sanepidu. Kolejny już, po tym wprowadzonym wiosną zeszłego roku, gdy wybuchła pandemia, zakaz prowadzenia działalności trwa już od kilku miesięcy i rządzący nie informują na razie, kiedy zostanie zniesiony. Wiele hoteli i restauracji jest na skraju bankructwa. Przedsiębiorcy twierdzą, że programy wsparcia finansowego są niewystarczające by pokryć pensje, rachunki czy regulować na bieżąco kredyty. Dlatego coraz częściej pojawiają się informacje o otwarciu kolejnych lokali, wbrew zakazom. Powstała nawet interaktywna mapa wolnego biznesu – w Internecie można sprawdzić, które obiekty są otwarte. Szczególnie głośno jest w mediach o sprzeciwie wobec zakazowi działalności na Podhalu w ramach inicjatywy Góralskie veto.
Orzeczenie WSA
Przedsiębiorcy decydują się na odważny krok otwarcia lokali także dlatego, że otuchy dodaje im orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. Sąd wydał wyrok korzystny dla fryzjera ukaranego mandatem za prowadzenie działalności w czasie wiosennego lockdownu, nakazując zwrot sanepidowi zwrot kosztów postępowania sądowego. WSA stwierdziło, że ograniczenia gospodarcze naruszają Konstytucję i nie są zgodne z prawem, bo nie wprowadzono stanu klęski żywiołowej. Warto jednak pamiętać, że wyrok nie jest prawomocny, a polskie prawo działa na zasadzie bezprecedensowej, więc kolejne sądy przy orzekaniu w sprawach o mandaty nie muszą się na nim opierać.