Dniem Wolności Podatkowej (DWP) określa się dzień, w którym wypracowany od początku roku dochód pracownika czy przedsiębiorcy pokrywa nałożone na niego w danym roku podatki i wszelkie daniny publiczne. To data symboliczna. Oznacza, że każdy dochód osiągnięty po tym dniu pozostaje wyłącznie do dyspozycji obywatela i nie musi się on nim dzielić z państwem.
DWP wylicza się ze stosunku wydatków zaplanowanych na dany rok w budżecie państwa do szacowanego PKB. W tym roku to 44 proc. W efekcie tegoroczny DWP w Polsce przypada 11 czerwca. W zeszłym roku był to 14 czerwca.
Może to sugerować, że zmniejszyły się obciążenia podatkowe ponoszone przez przedsiębiorców i pracowników. Jednak zdaniem ekspertów Centrum im. Adama Smitha poprawa jest konsekwencją tylko i wyłącznie zmian w systemie emerytalnym. Chodzi o dokonany w zeszłym roku przymusowy transfer części zgromadzonych w OFE środków do ZUS-u i zmniejszenie wymiaru przekazywanej do funduszy składki emerytalnej.
W Polsce DWP wylicza się corocznie od 1994 r. Dotychczas najpóźniej przypadł on 7 lipca. Było to w 2011 r. Stosunkowo długo czekaliśmy nań także w połowie lat 90. W latach 1994-96 był to odpowiednio: 1, 6 i 4 lipca. Im później „świętujemy” DWP, tym gorzej dla nas, bo mamy wówczas mniej pieniędzy na własne potrzeby.
Zdaniem ekonomistów z Centrum, jeśli Polska ma być krajem dobrobytu, musi się zmniejszyć opodatkowanie pracy. Obecnie daniny publicznoprawne (podatki, składki) stanowią 69 proc. przeciętnej płacy netto.
W naszym kraju dochód osoby samozatrudnionej obciążony jest: składką emerytalną, rentową, chorobową, wypadkową, zdrowotną i na Fundusz Pracy oraz podatkiem dochodowym. W przypadku zatrudnionych na etacie dochodzi jeszcze składka na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.