Nowy projekt Ustawy o swobodzie działalności gospodarczej zawierał kilka istotnych zmian, o których pisałem już w sierpniu. Były to przede wszystkim:
- założenie, że przedsiębiorca może podejmować wszelkie działania, o ile nie są one zabronione prawem,
- przyjmowanie wykładni prawa korzystnej dla przedsiębiorcy w przypadku powstania wątpliwości interpretacyjnej.
Ważnym aspektem było również napisanie ustawy od nowa, dzięki czemu prawo dla przedsiębiorców miało stać się jasne (jaśniejsze od starej ustawy z nakładanymi na nią wieloma późniejszymi zmianami).
Projekt ustawy może zostać odrzucony już dzisiaj przy pierwszym czytaniu w Sejmie. Wniosek o to złożył PiS. Przeciwko jest PO, PSL i RP – projekt powinien więc przejść dalej. Okazuje się jednak, że nawet jeśli się tak stanie, to proces legislacyjny ułożył się tak, że ustawa nie będzie mogła zostać wprowadzona w tej kadencji sejmu.
Pozostaje pytanie, czy Rząd celowo zgłosił projekt w takim terminie, aby nie zdążyć przed wyborami? Jeśli tak, to jest to element kampanii wyborczej i to na poziomie szantażu: „wprowadzimy bardziej przyjazne prawo dla przedsiębiorców, jeśli zostaniemy ponownie wybrani”. Jeśli zaś nie było to zagranie celowe, to również niezbyt dobrze świadczy o panującej nam władzy, bo terminarze posiedzeń sejmu oraz czas pracy wszelkich organów biorących udział w procesie legislacyjnym były przecież znane…