Problem leży przede wszystkim w prawie podatkowym i sadownictwie, a skomplikowane prawo budowlane ogranicza rozbudowę firm. Wysokie podatki nie były tak bardzo odczuwalne w czasach, gdy firmy się rozwijały, natomiast dziś jest to bardziej odczuwalne.
Bardzo dużym problemem są pozapłacowe koszty pracy i częste zmiany przepisów. Przedsiębiorcy narzekają na to, że zamiast swoim biznesem, muszą zajmować się zmianami wprowadzanymi przez urzędników. Prowadzi to do zamykania firm, szczególnie wtedy, gdy zyski z działalności są niewielkie.
Czekamy na zmiany, jeśli chodzi o łatwość prowadzenia firm – dofinansowania z Unii Europejskiej doprowadziły do tego, że ogromna liczba firm się otwiera, a następnie szybko zamyka. Wciąż więcej firm zamyka się, niż otwiera.
Na ten temat wypowiadał się także Jacek Wilk, kandydat na prezydenta z ramienia Kongresu Nowej Prawicy. Według niego, prezydent powinien chronić klasę średnia przed administracją i blokować złe ustawy. Nie ma wątpliwości, że bez wprowadzenia zmian, coraz więcej ludzi będzie zamykać firmy i wyjeżdżać za granicę, by tam korzystać z lepszych warunków. Obecnie przedsiębiorcy nie widzą tego, by sytuacja się poprawiała.
Nie wolno zapominać o tym, że to polscy przedsiębiorcy wytwarzają ponad 67 procent PKB. Z tego powodu tak dziwi nas niechęć rządzących do tej grupy społecznej.