Generalnie rzecz biorąc pomysł jest bardzo dobry. Zakłada on ujednolicenie systemu opłat związanych z pracownikami z wielu podatków i składek ZUS do jednej opłaty równej 25% wypłacanego wynagrodzenia (niezależnie od rodzaju umowy). Będzie to podatek od Funduszu Płac. W wyniku takiej redukcji kosztów zatrudnienia, każdy pracownik ma otrzymać ustatową podwyżkę.
Jeśli np. pracownik dotychczas zarabiał 3000 złotych netto, a pracodawcę kosztował to 5000 złotych, bo 2000 były odprowadzane do Urzędu Skarbowego i ZUS-u, to po zmianach tenże pracownik otrzymałby ok. 3750 złotych, a opłaty związane z zatrudnianiem wyniosłyby ok. 1250. Całkowity koszt dla pracodawcy pozostałby bez zmian.
Mniejsze wpływy do budżetu ZPP proponuję jednocześnie zredukować zryczałtowanym CIT-em w wysokości 1.49 proc. od sprzedaży oraz 0.49 proc. od transakcji bankowych. W ten sposób również uniemożliwi się zagranicznym korporacjom unikania płacenia podatków w Polsce.
Propozycją dla drobnych przedsiębiorców, których obroty nie przekroczą 60 tyś. złotych rocznie, miałby być zryczałtowany podatek od sprzedaży w wysokości 15 proc.
Moje uwagi:
- Wystaczy podstawowa wiedza makroekonomiczna, aby szybko zorientować się, że nagłe zwiększenie się ilości pieniędzy w obrocie spowoduje równie nagły i istotny wzrost inflacji. Jest to jedno z podstawowych praw ekonomii: zwiększenie podaży pieniądza oznacza wzrost inflacji. Taka narodowa podwyżka może więc mieć skutki katastrofalne. Należałoby projekt dokładnie przeanalizować pod kątem możliwego spadku wartości nabywczej dodatkowego pieniądza, który ma trafić do pracowników.
- Projekt oznacza znaczny wzrost opodatkowania pracy artystów przenoszących prawa autorskie, którym dotychczas z tego tytułu należało się 50 proc. kosztów uzyskania przychodu, czyli w praktyce podatek dochodowy w wysokości maks. 9 proc. Należałoby pomyśleć o interesie tej grupy ludzi, bowiem ich sytuacja może się istotnie pogorszyć z dnia na dzień.