Według planów osoby prowadzące działalność gospodarczą miały płacić składki na ubezpieczenie społeczne, których wysokość określałoby się od osiąganego przychodu – za każde 200 zł przychodu miało to być 32 zł miesięcznie. Taki sposób wyliczania składek miał obowiązywać od stycznia 2018 roku.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych określił jednak, że zakładany termin wprowadzenia zmian nie jest realny, przede wszystkim ze względu na brak przygotowania technicznego. Tak poważne modyfikacje sposobu wyliczania składek dla każdego przedsiębiorcy wymagają bowiem dostosowania systemu informatycznego. Według urzędników ZUS najwcześniej byłoby to możliwe w 2019 r.
Dostosowanie systemu to jednak nie jedyny problem, jaki widzą urzędnicy. Dopuszczają wprowadzenie planu Morawieckiego tylko po znaczących korektach, do których namawiają również specjaliści od ubezpieczeń społecznych oraz sami przedsiębiorcy.
Eksperci przestrzegają przed takimi zapisami jak znaczne obniżenie składki na Fundusz Pracy, która pozwala na uzyskanie przedsiębiorcy wpłacającego minimalną kwotę 4,90 zł prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Związki pracowników ostrzegają natomiast przed wymuszaniem na zatrudnionych przejścia na działalność gospodarczą (samozatrudnienie) w celu obniżenia kosztów pracy.
Ministerstwo się nie poddaje i biorąc pod uwagę wszystkie wątpliwości, zakłada zmiany w projekcie dotyczącym ZUS. Poza przesunięciem terminu wprowadzenia nowych mniejszych składek do ZUS, na pewno zwiększy się wysokość najmniejszej stawki, która wyniesie nie 32 zł, a ok. 170 zł. Z obniżenia składek nie będą mogli również skorzystać pracownicy, którzy przeszli na samozatrudnienie i świadczą usługi dla tego samego pracodawcy, z którym mieli podpisaną umowę o pracę. Pomysł na obniżenie składek dla najmniejszych przedsiębiorców ma jednak w końcu być zrealizowany, na co na pewno z niecierpliwością czeka wiele osób prowadzących własną działalność gospodarczą.