Na czym to polega
Media piszą, że split payment to jakiś super „mechanizm”, który „wyodrębnia” kwotę podatku VAT itd. Z tych górnolotnych słów trudno coś zrozumieć. Łatwiej sobie po prostu wyobrazić, że na Twoim koncie firmowym pojawia się podkonto, czyli dodatkowy rachunek – tak jak można sobie założyć dodatkowe konto oszczędnościowe lub walutowe. No i gdy otrzymujesz zapłatę od innej firmy, to na Twoje podstawowe konto trafia kwota netto z faktury, a sam VAT na owo subkonto.
Środki zgromadzone na podkoncie VAT można następnie wykorzystać na dwa sposoby:
- przy opłacaniu faktury VAT od dostawcy, czyli faktury kosztowej,
- przy przelewaniu podatku VAT do Urzędu Skarbowego.
Taka nowość może wydawać się dziwna i w pewien sposób odstraszać, ale w gruncie rzeczy naprawdę nie ma w tym nic skomplikowanego.
Po co nam to?
Split payment ma zmniejszyć skalę wyłudzeń podatku VAT. Dotychczas każdego roku z Polski ulatywało z tego powodu kilkaset miliardów złotych. I nie, to nie jest temat polityczny w żadnym wypadku. Może ktoś pomyśleć, że co mnie to obchodzi, że rządowi będzie łatwiej spiąć budżet, ale nie o to chodzi. To kwestia czysto ekonomiczna: gospodarka kraju jest pewnego rodzaju obiegiem pieniądza. Jednak nie jest to obieg zamknięty – może w nim przybywać pieniędzy (np. dzięki eksportowi) lub ubywać. Gdy dzieje się ten drugi scenariusz to ostatecznie traci każdy, kto mieszka w Polsce i/lub posługuje się złotówką. Dlatego decyzja o wprowadzeniu tego rozwiązania jest słuszna niezależnie od opcji politycznych. Ponadto split payment jest mechanizmem sprawdzonym już w kilku krajach europejskich (m.in. Czechy i Włochy). Wiemy, że przyniesie oczekiwany skutek i dlatego warto się do tego efektu przyczynić, samemu stosując to rozwiązanie.
Kogo dotyczy podzielona płatność
Siłą rzeczy dotyczy wyłącznie czynnych płatników VAT. Jeżeli do nich nie należysz, to nie wyróżniasz na swoich fakturach (rachunkach) kwot tego podatku, a co za tym idzie Twoi kontrahenci nie mogą przelać go na subkonto. Ponadto trudno byłoby wymagać stosowania się do tych wytycznych klientom indywidualnym – zwłaszcza, gdy ma się ich wielu. Całe szczęście prawo to dotyczy wyłącznie obrotu pomiędzy firmami, czyli gdy jedna firma płaci innej. Ma się również rozumieć, że płatności gotówkowe i płatności kartą są wyłączone z tych przepisów.
Fiskus zachęca (chociaż słabo)
Najistotniejszą zachętą, jaka może nas interesować, jest uznanie zachowania staranności. Oznacza to, że gdybyśmy przypadkiem zawarli transakcję, która – jak się później okaże – będzie częścią spirali podatkowej, to nie będziemy podejrzewani o świadomy w niej udział, jeśli wykonamy przelew metodą podzielonej płatności.
Z pozostałych zachęt mamy:
- możliwość obniżenia zobowiązania względem Fiskusa,
- szybszy zwrot VAT-u.
W praktyce jednak oba te udogodnienia nie będą istotnie przydatne. W przypadku punktu pierwszego, możliwość zmniejszenia kwoty zobowiązania jest symboliczna. Z udostępnionego wzoru na obliczenie ulgi wynika, że przedsiębiorca, któremu z JPK-V7 wynika, że musi wpłacić do Urzędy Skarbowego 1500 złotych VAT-u i zrobi to na 20 dni przed terminem – przysługuje ulga w wysokości… 1 złoty i 25 groszy. Z kolei zwrot VAT-u – wynikając z nadwyżki podatku naliczonego nad należnym – to sytuacja ekstremalnie rzadka. Szczególnie w przypadku małych firm. Samemu prowadzę działalność od kilkunastu lat i nigdy nie starałem się o zwrot. Może to mieć miejsce jedynie w przypadku bardzo dużych inwestycji. I ma sens jedynie, gdy wartość tych inwestycji przekracza przychody z kilku miesięcy. Tymczasem większość małych firm służy po prostu osiąganiu comiesięcznego dochodu na bieżące utrzymanie. Z tych powodów w tym tekście nawet nie wchodzę w szczegóły tych dwu ulg.
Pozorna dobrowolność
Ministerstwo Finansów zapewnia, że stosowanie mechanizmu split payment jest dobrowolne. Jednak po chwili zastanowienia okazuje się, że owszem dobrowolne jest, ale tylko dla podmiotu wykonującego przelew. Jeśli zaś otrzymamy przelew w podzielonej płatności, to już wyboru nie mamy. Środkami na subkoncie VAT nie możemy przecież dowolnie dysponować. W ten sposób wszyscy włączymy się w split payment szybciej niż nam się wydaje.
Obowiązkowy rachunek bankowy dla firmy?
Banki zostały zobowiązane do utworzenia podkonta VAT na każdym rachunku firmowym. Przy tej okazji trzeba zaznaczyć, że ich utworzenie i prowadzenie jest dla firm neutralne kosztowo, więc nie powinniśmy obawiać się żadnych opłat z tego tytułu.
Jednak część przedsiębiorców nie posiada rachunku firmowego i wykorzystuje rachunek prywatny do celów firmowych (co odradzam – zobacz dlaczego). Co się stanie w takim przypadku? Przelewy wykonane metodą podzielonej płatności na konto, które nie posiada podkonta VAT, są zwracane do nadawcy. W ten sposób przedsiębiorca używający w ramach działalności konta osobistego nie otrzyma zapłaty od klientów, którzy stosują split payment.
Co na to księgowa?
Wprowadzenie split payment rzeczywiście może oznaczać pewne zmiany dla księgowych. Chodzi o wprowadzone z tej okazji nowe wersje rozliczeniowych deklaracji VAT-owskich. Jaką podwyżkę z tej okazji zaproponuje biuro księgowe, to sprawa indywidualna. Dla mnie to kolejny dobry powód, aby korzystać z księgowości internetowej. Polecam Firmino, które takie zmiany jak obsługę split payment, czy np. JPK wprowadza bez podwyższania wysokości abonamentu.
Bez paniki – to tylko dwa dodatkowe pola
Jak w przypadku wszelkich zmian w prawie, tak również w kwestii split payment, możemy czuć się zaniepokojeni. W praktyce jednak jest to kłopot przede wszystkim dla banków, a to co zobaczą przedsiębiorcy to jedynie dodatkowe pole w formularzu przelewu, do którego wpisuje się kwotę podatku VAT oraz kolejne na numer NIP odbiorcy. Należy również pamiętać, aby podać numer faktury – transakcje te muszą identyfikować konkretne zobowiązanie, ale to i tak zazwyczaj robimy. Nie takie to straszne, jak może się wydawać. Wszyscy szybko się przyzwyczaimy.